Witamy i opowiadamy

Kto ma psa z problemami, ten wie, ile czasu, cierpliwości i nerwów kosztuje praca z nim. 

Witamy Was - opiekunów psów reaktywnych, lękowych, agresywnych i tych bezproblemowych - ogólnie wszystkich 😊

Za radą naszej behawiorystki postanowiliśmy dokumentować nasze postępy, wzloty i upadki, trudne sytuacje i codzienne treningi. A wszystko po to, aby lepiej zrozumieć psiaka, jego zachowania reaktywne, wyłapać błędy czy zauważyć nawet ten najmniejszy progres, który w trakcie pracy gdzieś czasem umyka. 

 Coś o nas:

dwudziestoparolatka, której zaraz po studiach wpadł do głowy pomysł przygarnięcia szczeniaka do swojego domu i on - już teraz ponad roczny Cody, który wywrócił swoim opiekunom życie do góry nogami.

W swoim życiu miałam, a raczej mam już jednego psiaka tzw. rodzinnego - 12-letni kundelek, bezproblemowy, idealny pies, zamieszkujący u moich rodziców. Stąd mój brak wiedzy na temat psów problemowych. Mój starszy jest idealny. 

Cody jednak od samego początku wykazywał ogromne problemy i praca z nim była od pierwszego dnia. Przeszliśmy przez nieumiejętność zostawania samemu w domu, brak samodzielności, początki obrony zasobów, nadmierną lękliwość, a teraz pracujemy nad reaktywnością na inne psy. To zdecydowanie najtrudniejsza rzecz dla nas do przepracowania, zwłaszcza, że Cody jest bardzo wrażliwym i emocjonalnym psiakiem, a do tego wciąż jest trochę psim nastolatkiem.

Skąd reaktywność u Codiego? 

Trochę się z tym urodził, trochę zawaliliśmy socjal z psami, trochę było psich polanek. Osobiście wybieram opcję, że tak miało być. 

Pracę nad reaktywnością zaczęliśmy w styczniu 2023, jak tylko zauważyliśmy początki problemów. Niestety psa w okresie dojrzewania, który żyje w swoim uniwersum, w którym opiekun jest nudny i nie należy go słuchać nie pomógł nam na początku. Powoli, małymi kroczkami coś tam wypracowywaliśmy, ale największe postępy były na przełomie kwietnia-maja. 

Obecnie jesteśmy na kursie socjalizacyjnym, uczymy się strategii radzenia sobie w trudnych sytuacjach, stawiania i szanowania granic, a co najważniejsze mijania się i niewydymiania na inne psiaki.

No to do rzeczy: 

18.08.2023

Dzień po zajęciach socjalizacyjnych zawsze jest gorszy ze względu na poziom kortyzolu z dnia poprzedniego. Oczekiwania były takie, że to będzie ciężki dzień.

Poranny spacer: 

Na dzień dobry pan z dmuchawą zaraz pod blokiem. Skutek: pobudzenie. Następnie rozrzucone jedzenie po trawnikach osiedlowych (makaron, chleb, boczek, kiełbasa, kości) i konieczność wyciągania na siłę z pyska psa kilka razy w ciągu 30 minutowego spaceru. Skutek: frustracja + pobudzenie. W między czasie jeden psiak spokojnie minięty. Potem 2 psy oszczekane. W drodze powrotnej rezygnacja z małych psiaków. Ciągnięcie na smyczy: było, ale akceptowalne.

Popołudnie

Krótki spacer, bo mega upał. Spotkane psiaki: generalnie oki, trochę spięcia, ale koniec końców odejście. 1 ludź i 1 pieseł oszczekany. Cody był lekko pobudzony, bo stary wrócił do domu po pracy. Posłuszeństwo ogólnie - w miarę oki.

Wieczorny spacer:

kolejny krótszy spacer, bo upał. Wydymienia: brak, ale też brak psów. Ogarniecie emocji przy kotach - 7/10, bo zajęło to chwilę i pierwszym odruchem było pociągniecie. Cody też został znienacka oszczekany dość intensywnie przez psa z balkonu na parterze. Nie zauważył w ciemnościach, że pies nie jest na zewnątrz na trawniku i że jego opiekunka go zabrała do domu. Potrzebował dobrych kilku minut, żeby przestać szukać psa i ruszyć w spokoju dalej. Stwierdziłam, że nie będę go na siłę zabierać, mamy czas, jest już spokojnie, niech poobserwuje, niech sprawdzi, i dzięki temu zszedł z tych emocji i nabrał pewności siebie. Zrobiliśmy też ćwiczenie "blisko" = perfekcja. Ogólnie wieczorny spacer (oprócz tych dwóch sytuacji z kotami i psem) to Cody bardzo ładny kontakt miał ze mną, dużo uwagi na przewodniku i komunikacji.

Podsumowanko:

Ilość wydymień: 4

Kontekst/powód wydymienia: 

- emocje z dnia poprzedniego

- pan z dmuchawą i żarcie na trawnikach = duże emocje

- dwa pieski z rana: ciągnęły w naszą stronę na smyczach i popiskiwały - Cody jeszcze nie umie sobie radzić w takich sytuacjach z emocjami

-  oszczekany człowiek wybiegł prosto na nas z budynku i krzyczał rozmawiając przez telefon

- oszczekany popołudniu pies: duży czarny pies (Cody się ich boi), pies w postawie grożącej, którego nieświadoma postawa właściciela wysłała na nas psa, moje nieświadome wysłanie Codiego na tego psa (nie zauważyłam go na początku), za późna reakcja, napięta smycz, moje zdenerwowanie, bo pan zamiast przeczekać aż przemkniemy postanowił dziarsko iść w naszą stronę = katastrofa 😁

Trudne sytuacje w ciągu dnia: oszczekanie przez psa z balkonu

Stopień pobudzenia (w skali 1-10): 7

Dyskomfort zdrowotny: drapanko na całego (jutro wet)

Sukcesy: komunikacja z naczelnym szczekaczem osiedlowym za siatką i poproszenie samemu o wsparcie i odejście z tej sytuacji; komunikacja ze mną i prośba o przejście na drugą stronę przy zbliżaniu się do podwórka, na którym zwykle biegają 3 okropnie oszczekujące wszystko psy 

Mój stan emocjonalny: OK, brak wku*rwienia

 

Dzisiejszy dzień, mimo że zapowiadał się mocno średnio to był generalnie w porządku. Cody na koniec dnia jest spokojny, ja jestem spokojna - zero pobudzenia czy frustracji. Oby tak dalej!


Komentarze